Ehh tyle się mowi o kondycji dzisiejszej młodzieży... Że młodzież to jak nie komputer, to tylko by paliła jointy, piła piwo, wypisywała HWDP na murach albo szukała sponsorów po galeriach handlowych. Strwożony Rząd, by ratować dramatyczna sytuację wdrożył program "Orlik" gdzie dziatwa powinna się wyhasać, lecz - jak to bywa - na inne inicjatywy brakuje już pieniędzy. Lecz czy naprawdę potrzeba pieniędzy, by uprawiać sport? Oczywiście, że nie. Brytyjski komik Neg Dupree przedstawia regularnie w angielskim programie "Balls of steel" alternatywne sposoby spędzania wolnego czasu w przestrzenie miejskiej. Np:
"Urban sprint":
Czy znacznie kształcące koordynację ruchową "Big stranger rodeo":
Rozgrywki poprawiają kondycję, wnoszą zdrowy element sportowej rywalizacji i wogóle.
Albo takie: "Knock and Don't Run":
Prawda, że zajmujące?
Tego nie popieramy. "Speed smoking":
Rozwijające umiejętności perswazji i naprowadzania na swój tok myślenia "Swear bingo":
Poprawiające krzepę "My ball":
Kształcące mowę ciała "Make'em move":
Dające wiele satysfakcji "Urban skittles":
Rozwijające precyzję, koncentrację i celność "Burger bowl off":
Dla eurofili "Big stranger rodeo" - odmiana europejska:
No i co? Da się bez pieniędzy i sprzętu uprawiać sport?
Da się.
piątek, 14 maja 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz